15 lipca, 2017

Po czwarte; Welcome to Sirmione !



TRIO MANDILI - 'Erti Nakhvit'





Tym razem witajcie w Sirmione !

To zaledwie czterokilometrowy skrawek Lombardii usytuowany na cyplu, który wbija się w wody Gardy
Dość elitarny, z ponętnymi willami, plażami i termami. 
Wszak w starożytności wysepka oblegana była przez zamożnych mieszczan Werony, a obecnie wypoczywają na niej wszelkiej maści celebryci. Prestiżowe apartamenty są własnością takich sław jak Madonna czy Georg Clooney.


No to jedziemy ;-):



Warto wiedzieć, że w sezonie letnim iście problematycznym staje się znalezienie miejsca parkingowego, natomiast gdy już je odnajdziemy, postój najprawdopodobniej nas wykosztuje.



Sirmione szczyci się długą historią - zalążki sięgają V wieku p.n.e. 
Z tego powodu natrafimy tu na pozostałości rzymskich i średniowiecznych projektów. 

Przy Grocie Katullusa do tej pory prowadzone są prace badawcze, na szczęście na teren ruin oraz sal muzealnych można wejść po uiszczeniu opłaty.
Ku memu rozżaleniu nie dane nam było ich zwiedzanie, jako że przyjechaliśmy w poniedziałek, kiedy to większość placówek jest nieczynna.



Na Starówkę prowadzi zwodzony most z fosą oraz brama widowiskowej fortyfikacji Scaligerich z XIII w.
A za nią: rozciągły Dziedziniec, 47-metrowa Wieża oraz muzealia.
Zamek w założeniu pełnił funkcję miejsca postoju floty pływającej władców. Bronił ich również przed... ludem, który za swoimi panami -delikatnie mówiąc- nie przepadał:













Przed Wami Pałacyk Marii Callas.
Ów 17-wieczny obiekt pierwotnie należał do Meneghiniego, następnie w jego posiadanie weszła primadonna światowego formatu Maria Callas. 
Śpiewaczka mieszkała tutaj wraz z małżonkiem zanim związała się z greckim magnatem Onasisem. On opuścił dla niej swoją żonę - ona dla niego męża:





Będąc tutaj koniecznie trzeba obejść Kościół Św. Marii z XIV lub XV wieku (dokładna data nie jest znana). 
Wiadomo za to na pewno, iż część zachowanych fresków pochodzi z początków wieku XVI. 
Do wzniesienia zewnętrznej kolumnady użyto starożytnych kamieni budowlanych:









Pora na przekąszenie czegoś w pachnącej, frezjowej kawiarence:







A później lodowy deser w rozmiarze XXL :O:



Zejście na Promenadę, z jakiej można podziwiać niezwykle fotogeniczne pejzaże:









Pozostałości po tajemniczej wieżyczce... ?...







13 lipca, 2017

Po trzecie; Skalną dróżką Dantego...


NICKI MINAJ - 'Ganja Burn'





W drodze do Castelonovo ne' Monti.

Jedziemy na spotkanie z Pietrą Bismatovą, o jakiej Dante tak pisał w swej "Boskiej Komedii":



Jaskrawe promienie słońca mżą, mienią się w słonecznych okularach.

Za nami półtorej godziny jazdy w 35-stopniowym upale więc zaraz po dotarciu do miasteczka udajemy się do pubu i zamawiamy napoje. Ja schłodzone białe wino. 
Vis-a-vis lokalu znajduje się lodziarnia, gdzie dodatkowo zaopatrujemy się w lody z porządną porcją ręcznie robionej bitej śmietany:



Castelonovo to gmina w prowincji Emilia-Romania, zamieszkiwana przez nieco ponad 10 tys. mieszkańców.

Zapamiętuję ją jako skupisko różnobarwnych domków dla lalek, odrapanych, wymagających natychmiastowej renowacji. Lecz mimo zbutwienia na ścianach, dzieją się tutaj czary:









Przestępuję próg zacienionego zaułka i od razu przenoszę się w świat przeszłości... ...uliczki tak wąskie, oddzielają kamienne budynki o dosłownie 2 - 3 metry:





Zamek... nieee, to prywatna willa ;-):







W kolejnym etapie orientujemy się leśną, spadzistą dróżką na wieżę Torre di Monte Castello:









Po pół godzinie okazuje się, że ta jedyna pozostałość po starożytnej fortecy kontrolującej doliny rzeki Enza i Secchia jest w konserwacji.

Fort ów od roku 1297 zajmował Canossa Rolandino Castelnovo i Bernardino Fogliani. 
Ponad 100 lat później przywłaszczyła go rodzina d'Este przekształcając w inwestyturę biurową.

Dzisiejsza czworoboczna wieżyca ma okładzinę z piaskowcowych bloków z zadaszeniem zawieszonym w chmurach ;):



Na osłodę otrzymujemy piękny pejzaż:



Z przeciwległej strony Pietra di Bismatova.

Odmienny kształt odróżnia ją od otaczających formacji. Ma formę cylindrycznego plateau o wymiarach 1 km x 240 m, którego pionowe ściany pną się na wysokość 300 m. W najwyższym punkcie osiąga 1047 m n.p.m. -> Dante z pewnością musiał nieźle się wysilić, by wejść na sam szczyt:



Skała z żółtawego kalkarenitu (rodzaj wapienia wydmowego) została utworzona w Miocenie jako dno morskie, zawiera też skamieniałości środowiska tropikalnego. 
Należy do Parku Narodowego Appennino Tosco-Emiliano

Nie wiadomo, skąd wywodzi się jej nazewnictwo, ale przypisuje się mu korzenie etruskie/celtyckie. Istnieje hipoteza, iż ludy wykorzystywały górę jako miejsce rytuałów religijnych.
Pewne jest, że była odkryta przez człowieka już w Paleoicie. 
Według niektórych interpretacji, to tam odbyła się opisywana przez Tytusa Liwiusza walka Marka Lepidusa z Ligurami. 
Później, najprawdopodobniej w VII wieku naszej ery, Rzymianie wznieśli u podnóża zamek Castrum Bismantion, przejęty przez Longobardów w trakcie najazdu na ziemie italskie. Z jego szczątek nie zachowało się praktycznie nic. 



Przy wejściu tłumnie. 
My zatrzymujemy się na Placu Dantego, z którego roztacza się cudny widnokręg na apeniński park:


Natura - wirtuozeria, artystka najpiękniej malująca piękno:







U dołu wzniesienia znajduje się osiemnastowieczny Klasztor Benedyktynów z przyległym Kościółkiem, ciosanym w kamieniu. 
Benedyktyni opuścili erem kilka lat temu, a aktualnie obszar jest zamknięty ze względu na niebezpieczeństwo osuwisk (w roku 2015 jedno z nich poważnie uszkodziło budynek).
W zamian można odwiedzić kościół - można, a wręcz warto, bo zapoznamy się w nim ze średniowiecznymi obrazami tkj Maria Karmiąca (ponoć w czasach przedchrześcijańskich Etruskowie czcili górę jako boginię, identyfikowaną potem jako Maryję, co miało spowodować, iż duchowni zadecydowali poświęcić obiekt Matce Boskiej):











Wg legendy Pietrę zamieszkuje Szatan. 
Rzekomo w 17 wieku dwóch zakonników dowiedziało się, iż na szczycie urządzany jest Sabat. Posłali więc walecznego rycerza, aby rozgonił czarownice. Jednak gdy spożywali kolację, zapadł się sufit reflektarza, a śmiałek wylądował na stole - martwy.

W okolicach po dziś mówi się, że ostatni zakonnik, don Edo Cabassi, przeżył osuwisko w 2015 wyłącznie dlatego, iż był egzorcystą. 
Mroczną sławę potęgują również doniesienia o niezidetyfikowanych świetlistych kulach, mających unosić się nad wierzchołkiem. 
Być może z tego powodu wiele desperatów wybiera Bismantovę na punkt samobójstwa: