"Był rok 1988, czas punka i 'nowej fali'; grupa zapalonych, wrażliwych na
piękno, zdolnych młodych ludzi postanowiła spróbować sił w
tworzeniu: Anja Orthodox - wokal, Przemek Guryn - klawisze, Jacek
Skirucha - gitara, Tomek Grochowalski (Wolfgang) - bas i Grzegorz
Tomczyk - perkusja.
Byli pełni energii, ale zupełnie niedoświadczeni. Początkowa działalność grupy to próby, próby, próby… Ich muzyka była surowa w swoim wyrazie, ale równocześnie melancholijna i smutna.
Byli pełni energii, ale zupełnie niedoświadczeni. Początkowa działalność grupy to próby, próby, próby… Ich muzyka była surowa w swoim wyrazie, ale równocześnie melancholijna i smutna.
Długo myślano nad nazwą, padały różne propozycje i tu nieocenioną pomoc
wykazał kolega Zbyszek Bieniak, który zobaczył leżącą w bramie butelkę
po winie 'Klosterkeller'… i już nazwa była ! Solistka tylko sprytnie zamieniła
K na C, aby pojawiać się wyżej na wszelkich listach - jak mawiała.
(...)
(...)
Teksty Anji - mroczna i pełna metafor
poezja stanowi także bardzo ważny atut.
W ciągu lat swojej kariery zespół uzyskał miano topowej formacji.
Grono słuchaczy jawi się bardzo szeroko, bowiem muzycy są lubiani zarówno przez starszych jak i młodszych; na koncerty przychodzą fani rekrutujący się ze środowisk metalowych, rockowych aż po wielbicieli muzyki pop. Bierze się to niewątpliwie z różnorodności stylistycznej - od czasów debiutu ich brzmienie przeszło ewolucję od chorych, zimnofalowych nut poprzez flirt z ciężkim metalem do psychodelicznego pop-rocka z elementami gotyku. Mimo tej różnorodności Closterkeller posiada własny, łatwo rozpoznawalny styl i jest zespołem wyróżniającym się od innych w pierwszej lidze polskiej sceny. Od wielu lat niezmiennie plasują się w czołówce najpopularniejszych grup, mimo że grają muzykę nieco trudniejszą i bardziej ambitną, a ich najmocniejszą stroną są nostalgiczne, subtelne teksty, w jakich dominuje zamyślenie, nie pozbawione jednak mocniejszych akcentów."
W ciągu lat swojej kariery zespół uzyskał miano topowej formacji.
Grono słuchaczy jawi się bardzo szeroko, bowiem muzycy są lubiani zarówno przez starszych jak i młodszych; na koncerty przychodzą fani rekrutujący się ze środowisk metalowych, rockowych aż po wielbicieli muzyki pop. Bierze się to niewątpliwie z różnorodności stylistycznej - od czasów debiutu ich brzmienie przeszło ewolucję od chorych, zimnofalowych nut poprzez flirt z ciężkim metalem do psychodelicznego pop-rocka z elementami gotyku. Mimo tej różnorodności Closterkeller posiada własny, łatwo rozpoznawalny styl i jest zespołem wyróżniającym się od innych w pierwszej lidze polskiej sceny. Od wielu lat niezmiennie plasują się w czołówce najpopularniejszych grup, mimo że grają muzykę nieco trudniejszą i bardziej ambitną, a ich najmocniejszą stroną są nostalgiczne, subtelne teksty, w jakich dominuje zamyślenie, nie pozbawione jednak mocniejszych akcentów."
Obszerniej na ten temat:
Acz dlaczego o nich piszę ?
Otóż trzy lata
temu wpletłam i swoje swoje "5 minut" w trasę ABRACADABRA GOTHIC TOUR,
kiedy to Closter grał w bielskim klubie koncertowym Rudeboy.
Występ trwał 2,5 godziny i prócz kultowych kawałków, obejmował te z najnowszej wówczas płyty - "Aurum"
(po niej wydali jeszcze jedną, "Bordeaux"):
Anja -piosenkarka obdarzona iście melodyjnym głosem, charyzmą i
manierą wokalną, która uczyniła z niej wzorzec do naśladowania- podczas koncertu dawała z siebie wszystko. Dbała o kontakt z publicznością osobistymi wstawkami podkreślanymi niemniej wylewną gestykulacją:
Utwory przepełnione mistyką, liryczne, interpretujące
uczucia. Dobór odpowiedniej mglisto-świetlnej aranżacji dodatkowo potęgował wrażenie pozazmysłowości:
Nie zabrakło także akustycznych, ciężkich tonacji:
I solówek-pojedynków.
Prostolinijnych, choć niesłychanie inteligentnych, popełnianych ;) przez gitarzystów z wybitnie lekkim wczuciem:
Na koniec blask fleszy, aplauz gromkich braw i oczywiście Bis:
A tu pamiątkowa fotka "po godzinach" ;-):