30 maja, 2014

230 metrów pod ziemią.

   






Nie miałam przekonania do tego pilotażu. 
Suma summarum cieszę się, że go podjęłam, ponieważ doświadczyłam całkowicie nieznanej mi dotąd emocji snu 230 metrów pod ziemią (noo, prócz wrażeń estetycznych wyniosłam także figurkę Św. Kingi ;-)).

Nie, nie będzie o eksponatach rodem z Luwru, lecz o pięknych rzeźbach z soli... a wszystko to w podziemiach, w których modlił się Kazimierz Wielki.

Bowiem tym razem odsłonię kilkanaście kadrów z mojej pracy pilockiej - a konkretnie z wycieczki do Kopalni Soli w Bochni.
Wycieczki specyficznej, bo z noclegiem w Komorze Ważyn, gdzie natężenie jodu jest tak wysokie, iż jedna doba odpowiada tygodniowi spędzonemu nad morzem (co tłumaczy ustąpienie mego bólu głowy w kwadrans po zjechaniu na dół).
A jeszcze bardziej specyficzne było to, że znajdowała się tam podziemna restauracja, boisko sportowe z parkietem dyskotekowym oraz multi-kino. I jak na XXI wiek przystało - łaźnia z kabiną prysznicową.
Tam też zafundowałam sobie piruety miotając się ;) po 140-metrowej zjeżdżalni grawitacyjnej {sic ! -jako że subtelność baletnicy jest mi raczej obca ;-)}. 


Jednak do rzeczy:
pod ziemię zjechaliśmy o godzinie 16:00. I był to nasz ostatni kontakt ze światem zewnętrznym, bo na powierzchnię wynurzyliśmy się dopiero o 10:00 dnia kolejnego.
Gotowi do bitwy z czarcimi ciemnościami rozpoczęliśmy przygodę. 

A przygoda w najstarszej polskiej kopalni (bo liczącej ok 800 l.) polega na niezwykłej przeprawie przez najpiękniejsze wyrobiska o oryginalnym układzie geologicznym, surowe kaplice ze wspaniałymi figurami i malowidłami, a także urządzenia górnicze pamiętające jeszcze Kazimierza.
Zwiedzanie ma charakter podróży w czasie -> wszak w oprowadzaniu pomagają przewodnikowi polscy królowie, żupnicy genueńscy, a nawet duch mnicha, z którego Zakonem wiążą się zaczątki bocheńskiej sztolni. 
Wszystko to za pomocą jedynej takiej na świecie Ekspozycji Multimedialnej za prawie 4 mln zł.

Własnych fotografii niestety nie posiadam (byłam, powiedzmy- sowicie zabiegana), dlatego pobrałam miniaturki z grafiki internetowej;


Inhalacyjna Komora Ważyn z boiskiem:



Dalszy ciąg hali wypełniają łóżka piętrowe z pościelą z łusek gryki znanej z leczniczych flawonoidów.

Sienny zapach, chłodne, lepkie dłonie, do tego śpiący z trudem porządkujący swoje uczucia... i dusze przemykające pomiędzy śpiącymi:



Zaszczytnie przystrojona Restauracja Ważynek:



I Kaplica Św. Kingi.

Jest ona jedyną kaplicą, gdzie odprawianą mszę może zakłócić... przejeżdżająca przez środek kolejka.

Powstała po roku 1747 pod nazwą Nowa Kaplica Świętych Aniołów Stróżów i znajduje się na Poziomie August
Pomieszczenie w całości wykuto z masy solnej w miejscu nabrzmienia tektonicznego, dlatego ma nieregularny kształt z wyraźnie zarysowanym Prezbiterium, Zakrystią, Kawerną z Szopką betlejemską i Grobem Chrystusa. Poza tym nie mniej okazale prezentuje się Ambona, Ołtarz św. Kingi oraz Ołtarzyk św. Barbary

Nota bene, z sąsiednim szybem -Sutoris- związana jest legenda o pierścieniu Św. Kingi, jaką możecie prześledzić pod adresem:


Ciche skoncentrowanie przeplecione z cichymi rozmowami. Słono, ale słodko:


Więcej ciekawych info:
http://www.kopalniasoli.pl/


Jak się domyślacie, odkrywka uchodzi za największy klejnot bocheńszczyzny.
Wydobycie soli to dzieje sięgające tu 3,5 tyś lat p.n.e.
Najpierw minerał pozyskiwano przez odparowanie z solanek. Z czasem owe studnie stały się zalążkiem wydobycia metodami górniczymi.
Siedemnastowieczne wojny i kryzys gospodarczy niechybnie zahamowały rozwój przedsiębiorstwa. 
W 1981 miejsce doczekało się wpisu do Rejestru Zabytków, a od lat 90-tych prowadzi działalność turystyczną.


Dodatkowo na prawo od wejścia zrekonstruowano Osadę Oraczy.
Jej pierwotna nazwa, wzmiankowana w dokumencie z 1234 roku, brzmiała Villa VI Aratorum (Wieś VI Ratajów). Wówczas wojewoda krakowski, Teodor z rodu Gryfitów, nadał ją Cystersom jako uposażenie Klasztoru w Ludźmierzu.
Według pewnej teorii była to wieś zlokalizowana w rejonie obecnej ulicy Orackiej - stąd aktualny tytuł.



A niżej już foto-amatorszczyzna w moim wykonaniu  & fragment osady w tle z kopalnianym szybem:



Skansen archeologiczny ukazuje małopolskie osadnictwo z połowy XIII w.:



Chaty typu Dueppel:











Misternie plecione dachy wytrzymywały najpotężniejsze wichry:





Tutaj Średniowiecze ciągle trwa.

Zagroda Zielarki:

 








Zagroda Tkaczki:







Zabłąkany konik polny:



Zagroda Garncarza:



Oraz piec garncarski:



Ochotnicy zaś mogą wypróbować sił w dawnych rzemiosłach: 













05 maja, 2014

Wycieczka do Fortu 'Wędrowiec'.







Moi Drodzy !

Jest 1 września 1939 r., słoneczne światło zalewa pobliskie skwery. 
Oddziały Wojska Polskiego szykują się do przyjęcia ataku ze strony Wermachtu.
Odtąd przez 3 dni 70-osobowa I Kompania 'Węgierska Górka' pod dowództwem kapitana Tadeusza Semika będzie stawiać opór nacierającej od południa VII Bawarskiej Dywizji Piechoty:




Polaków rozlokowano w czterech bunkrach; 'Waligóra', 'Włóczęga', 'Wąwóz' i 'Wędrowiec'.
Ten ostatni skapituluje... ostatni: 

 


  

... Ale póki co obrońcy ostrzeliwują niemieckie kolumny pancerne usłane pouszkadzanym sprzętem. 
Osamotnieni żołnierze nie są jednak w stanie sprostać przeważającym siłom wroga. 
Forty kolejno wycofują się, a na polu walki pozostaje tylko Ostatni. 
Wyczerpana załoga, której brakuje wody i amunicji, zmuszona zostaje do kapitulacji nad ranem 03.09.:



Po bohaterskiej akcji opóźniania armii nieprzyjaciela miejsce zyskuje miano Westerplatte Południa:



Aktualnie we wnętrzach znajduje się muzealna Izba Pamięci, dzięki której można prześledzić losy tamtych wydarzeń:





Zakątki wywierają wrażenie takiego magicznego odosobnienia, a przy tym ma się odczucie przebywania gdzieś w zamierzchłej acz żywej historii...









Pustota rozrywająca umysł, rozgrzewająca serce:













Położona na żywiecczyźnie Węgierska Górka słynie też z innych niecodziennych atrakcji.

Na pewno zalicza się do nich Aleja Zbójników, powstała w rezultacie projektu rzeźbiarskiego z 2009, ukazującego 5-metrowe sylwety harnasi żywieckich. 
Przyznam, iż koncept oraz snycerka wytworne. Niechaj szperają teraz w szufladach ichniejszego Ratusza ;-). 


Pona to warto zobaczyć Świątynię MB Częstochowskiej z początku 20 wieku w pobliskiej Żabnicy
Drewnianym spojrzeniem czuwa nad chrześcijańskim porządkiem:





I 17-wieczny drewniany Kościół Wniebowzięcia NMP wybudowany w Milówce za sprawą królowej Konstancji, pod jaki kamień węgielny położono dwa wieki później:





To już wszystko z fortecznej wędrówki, dziękuję tym, co wytrwali ze mną do końca ;>). 

Słońce nadal oblewa śródmiejski spleen. 
Chociaż teraz tu inne okoliczności, 
inne troski, 
inny czas . . .