13 lutego, 2016

Karnawałowe szaleństwo czyli FASTNACHT !


GLASPERLENSPIEL - 'Geiles Leben'





Długa, kolorowa parada przetacza się przez wioski i miasta.
Idą czarownice, maszkarony, idą clowny i dziwadła w koszulach nocnych... Napotkać można tańczącego wikinga, policjanta, lekarkę czy... pralkę ;) rzucających w gapiów słodyczami. Za nimi wymyślne konstrukcje mobilne na vanach albo traktorach. A wszystko przy akompaniamencie orkiestry dętej.  
Przebierańców można spotkać dosłownie wszędzie - od przydrożnego sklepiku aż po stoki górskie, gdzie poprzebierani narciarze oddają się swej pasji. To osoby z dystansem do siebie - od najmłodszych po najstarszych, bowiem świętują praktycznie wszyscy zrzucając z ramion dobre wychowanie.

Czas Karnawału, czas Faschingu. 
Choć z tym nazewnictwem w różnych landach Niemiec jest trochę jak z określaniem śniegu przez Eskimosów, którzy potrafią wymienić jego 200 typów. 
Tak i w tym wypadku każdy region pielęgnuje swą tradycję, głębiej lub płycej zakorzenioną w mentalności społeczeństwa:








Trzeba uważać, ponieważ bywa, że diabły porywają dziewczyny i prowadzą w korowodzie do sąsiednich miejscowości ;): 
























Ów szwabsko-alemański festiwal na południowym zachodzie zwie się Fastnacht. 
Rozpoczyna się 11 listopada punktualnie o 11:11, gdzie da się posłyszeć pierwsze błazeńskie dzwoneczki, a ludzie zaczynają polowanie na niesztampowe maski.
Lecz tak na prawdę dopiero po Trzech Królach świat staje na opak. To przecież 5 pora roku i okres, by łamać sztywny niemiecki porządek. 
Szaleństwo rozpoczyna Tłusty Czwartek tj Schmotzige Dunschtig, kiedy to dzieci uwalniane są ze szkół poprzez Narów. Potem zasiada się do suto zastawianych stołów i biesiadowanie trwa codziennie aż do Środy Popielcowej.

Nie mniej hucznie obchodzony jest Różowy Poniedziałek - Rosenmontag, w jakim właśnie dane było mi uczestniczyć w miasteczku Vehingen.

To tutaj przekonałam się, że wbrew pozorom stonowani Niemcy mają godne pozazdroszczenia poczucie humoru.

Zobaczcie sami:

















Uwieńczenie stanowiła impreza w miejskiej Hali, gdzie odbyły się występy młodzieżowych grup tanecznych, a potem świętowanie przy preclach, piwie oraz pikantnie przyprawianym wurście. 
I oczywistość, której nie mogło zabraknąć -> okrzyki Narri-Narro !

A zatem - Narri-Narro !:





Udekorowane ulice. 
Barwne, radosne wstęgi w kontrze do deszczowego niepokoju: