30 marca, 2016

Kolorowe Ule \późna wiosna\.


CHŁOPCY Z PLACU BRONI - 'Wolność Kocham i Rozumiem'





Dzisiaj te same Ule dwa miesiące później, w mocno rozwiniętej odsłonie wiosennej.

Prócz aury różnią się także kilkonastoma nowymi dekoracjami.
Popatrzcie i oceńcie sami:































Do nowości należy również szafka z miodami do zakupu - przy każdym słoiczku widnieje cena, a do skarbonki wrzuca się zapłatę. 
Jest i słoik z miodowymi cukierkami (te już gratis dla klientów ;)):











Agrest [mniam, mniam!]:











21 marca, 2016

Kolorowe Ule \wczesna wiosna\.







Zaplątałam się Tam w niedzielne popołudnie i zostałam na trzy godziny... Czy muszę pisać, gdzie leży Tam ? ;) No dobrze... leży w skrzynce z wyobraźnią, we wspominkach ;)...


+++
Tym razem będzie o prześwitach wiosny, o wędrówce wzdłuż pochylających się krzewów, suchych jeszcze w mgnieniu słońca. Wreszcie o zaczarowanych ulach, o drzewie z oczami i o glinianych dzwonkach wieszanych na konarach - niekoniecznie w tej samej kolejności ;).


Owo Tam znajduje się w maleńkiej wiosce Egesheim położonej w rejencji Schwarzwald-Baar-Heuberg, która o tej porze jest jeszcze obdarta z soczystych barw i surowa. 


To magiczny pszczeli park Ferdi's-Bienenpark:







Ale cóż to !?... ... ...dostrzegam równanie 3x P = Przedwiośnie, Przebudzenie, Przebiśniegi:



Cudności dane tylko na chwilkę, kruche, a przecież wieczne w swym uporczywym dorocznym powracaniu:

 






Pszczelarz Ferdinand Stier stworzył bardzo przytulne domostwo dla swoich miodowych kolonii, które jeszcze smacznie chrapią.

Tymczasem nas wiodą przez park drewniane tabliczki:

 
















Budząca się romantyczna natura oczarowała mnie niby Hrabina Cosel (wówczas jeszcze Anna Konstancja) króla Augusta II Mocnego. 
I chociaż ich romans nie miał szczęśliwego zakończenia, ja czułam się przeto wniebowzięta:





Patrzyłam na roślinność, widziałam jak cienie topią odbicia w ziemi, zmazywane przez mgły, które wylegały od lewej strony wzgórz:





... lecz przecież nie po się Tam zjawiłam, żeby skupiać uwagę nad socjologicznymi dywagacjami. Zdecydowanie wolę ornitologiczne. 

Przed Wami zupełnie niepoważna dawka zupełnie przypadkowych pstryknięć:



 


 


  




 




Jest i Ono - drzewo, które ożywiły ciosy.
Zapewne ma za zadanie odstraszać niechcianych intruzów:



I ceglaste dzwoneczki:



Jako że dominującą wiarą jest tu Katolicyzm, co rusz można natrafić na akcenty takie jak krzyże, pomniki, grotki:









Ścieżka w las:





Suchy las:





Dobrze czasem zerknąć w niebo:



Na osłodę rzut oczu na miejscowość. 

Orzeźwiające powietrze oraz zalegająca cisza -> widać tubylcy na weekendy masowo wyjeżdżają, bo ni śladu po życiu w ichniejszych sterylnie wymuskanych ogródkach:





Wycieczka stanowczo za krótka. 
Jak zawsze zresztą ;-). 

Niestety w końcu trzeba mi było zostawić pszczele towarzystwo i ruszyć w drogę powrotną. 
Parę kwadransów później bezpiecznie, bo w oswojonych terytoriach, ze zmarzniętymi rękoma, z bolącymi nogami, zabłoconymi adidasami, lecz i z jakimś takim ciepłem na sercu znalazłam się pod miękką kołderką. 


Do zaś !