30 stycznia, 2015

W Salonie Piękności -> TEST aparatu.


DIAL IN - 'House Practice'





Nie, nie będzie o żadnej wyprawie.

Tak właściwie to próba generalna mojego nowego bezlusterkowca z wymienną optyką - Lumixa DMC-G6 z dodatkowym obiektywem VARIO 14-42 mm I.O.S. 

Traf chciał, iż pierwsze poważniejsze eksperymenty odbyły się na akcesoriach domowych, w szczególności kosmetycznych.

W prawdzie w planach mam profesjonalny kurs fotograficzny, aczkolwiek zanim to nastąpi, wertuję sobie 230-stronicową Instrukcję Obsługi. Żeby wykorzystywać funkcje, o jakich istnieniu na razie nie mam bladego pojęcia ;-).

Chociaż nadal uważam, że jeśli się umie z wdziękiem operować światłem to i standardowym kompaktem można wyczarować cuda.
Gorzej nocą, ale oto z pomocą nadchodzi Panasonic ;).

Czas Start !:



Zacznijmy od ujęć naturalnych z automatycznym doborem parametrów:





Przykład zdjęcia monochromatycznego o nieco zbilansowanej bieli oraz z gwiezdnym wykończeniem.
Ilość i wielkość gwiezdnych ramion można regulować, aczkolwiek to już wyższa szkoła jazdy:





Efekt delikatnego rozmycia krańców z wyostrzonym punktem centralnym. 
Rzecz jasna i ten punkt można dowolnie przemieszczać dotykając matrycy LCD:





W ocieplonej tonacji złota:



Mocne wyostrzenie pierwszego planu:

 


Efekt kliszy AGFA:



O zamglonej teksturze:



A tu bez mgielnej przysłony:



Efekt uwypuklonej 'zabawki' z zastosowaniem winietowania krańców:



I znów moje ulubione rozmazanie bocznych granic wywołujące rezultat swoistej miniaturki:



Krosowanie - wysoki kontrast pogłębiony grafitowym odbarwieniem:



Oraz w stylu retro z zachowaniem kolorystyki:



Tutaj uzyskaliśmy rozmyte tło + "bajkowe" podłoże:



Raz, dwa, trzy, próba zoomu:





Roziskrzone:





Tutaj użyłam oświetlenia lampy błyskowej:





Od góry:



I ponownie rozmycie tła z wyodrębnionym planem przednim:



Taki SCANDAL, aż kot się najeżył... ;)



Tryb podstawowy [czyli bez wazeliny i efekciarstwa ;P]:



A tu kolorowy flesz z przewagą czerni i bieli:



I biało-czarny:



Może kawy ? 
I to w ciepłej, rozmiękczonej wersji ;]:

 


 Zaś dla wybrednych - w chłodniejszej:



Remix ;P:



Zabawy z 'rybim okiem':


;-P


Faktury, panoramy, poziomice... ogniskowe i czułości... korekcje szumów, zakłóceń, dioptrii... to wszystko czeka mnie na następnej lekcji ;}.


Do zobaczenia !




28 stycznia, 2015

Ogrodzienicka Katownia.








Cześć w Anno 2015' !

- Musisz, Musisz, MUSISZ... Bo już się skończyły Święta, a teraz… teraz to.. Armagedon !
A właśnie nic nie muszę. Jakie to wspaniałe uczucie !
Wyłączyłam odkurzacz, popijam kawę, do tego mleczna czekolada (a niech sobie idzie w biodra, serdecznie zapraszam ;)) i cieszę się tym, że NIC NIE MUSZĘ.
Tak sobie myślę (czasami też mi się to zdarza :)) i dochodzę do wniosku, że mam za sobą pełen afirmujących emocji czas. Mogę śmiało powiedzieć, że jestem pod tym względem farciarą ! Ów rok był rokiem trudnym, acz pięknym, uczącym pokory i cierpliwości... Niemal każdy miesiąc przynosił nowe cele i wyzwania, praktycznie w każdym coś się działo... Nie przesadzę, gdy powiem, że był on najbardziej rozwojowym okresem z wielu minionych. Czy jestem z niego dumna ? Tak, chociaż nie o dumę w życiu chodzi... To, co było najcenniejsze to ludzie, jakich miałam zaszczyt poznać na swej drodze. (...)

Tymczasem kawa z wolna się kończy, odkurzacz patrzy na mnie z utęsknieniem. Nie muszę -co prawda- ale załóżmy, że chcę ;-).



A teraz do sedna.

Pomimo nieprzyjemnej (brrr...) zimowej (jeszcze bardziej BRRR...) pory przenieśmy się w szmaragdową krainę Oz ;), gdzie słońce zlewa się z królewskim błękitem. 
Na najznamienitsze Orle Gniazdo Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej - Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu
(tak, tak- w Podzamczu -> nie wiem skąd wzięło się irytujące zamieszanie, że w Ogrodzieńcu, który jest przecież odległy o 2 km..?..): 



 




Wstęp jest płatny. 
Dlatego polecam łączony zakup biletu wraz ze zwiedzeniem grodu na Górze Birów ewentualnie z wejściem do pobliskiego Parku Miniatur.


Na Przedzamczu bezpieczeństwa pilnuje ostańcowy Sfinks.
To tutaj dla podtrzymania tradycji organizuje się Turnieje Rycerskie:



Chwalcie łąki umajone...



Ku memu rozżaleniu nie zachowały się historyczne przekazy, na podstawie których można by precyzyjnie określić okoliczności powstania zamczyska. 
Przyjmuje się, iż pierwsze umocnienia na Górze Janowskiego sięgają Bolesława Krzywoustego. 
Około 14 wieku na ich miejscu pojawiła się gotycka warownia o imponującej kubaturze 32000 m3.
Początkowo była w dożywotniej tenucie Marszałka Królestwa Polskiego, Przedbora z Brzezia. Później weszła w posiadanie m.in. jednego z najzamożniejszych klanów - Bonerów, jacy stworzyli sobie zeń renesansową kolebkę:



 W sezonie przy tak rajskim scenariuszu łatwo przesadzić z liczbą statystów ;):



I my...



... na Zamku Wysokim:





Pozostałości Wieży z flagą:



Widoki z górnych partii:

 








Baszta Kredencerska:



Wkomponowanie w wapienne masywy zamykające obwód robi z góry niebywałe wrażenie.

W tyle Skałki Trzy Siostry:





Schodzimy w sutereny...

Katapulta:

 


W najniższej kondygnacji Kurzej Stopy zachowały się fragmenty fresków przedstawiających lilie, natomiast w dole urządzono Muzeum.

Znajdują się w nim makiety, eksponaty archeologiczne i insygnia rycerskiego oręża. 
Oraz bannery z kręconej przez Andrzeja Wajdę "Zemsty".
Na planie filmowym obok naturalnych plenerów zagrały także dekoracje: dobudowano okna, krużganki, balustrady, wrota... Filmowcy postawili również mur, o jaki toczą spór odwieczni wrogowie - Cześnik (Janusz Gajos) oraz Rejent (Andrzej Seweryn):





Przy Trzech Siostrach mieści się Sala Tortur lub inaczej - Katownia Stanisława Warszyckiego, właściciela z połowy 17 w.

Staszek, oprócz jasnego umysłu, słynął z sadystycznych skłonności, o czym wspominają niechętne mu źródła: "Zapewniano, iż Kasztelan przeciążał poddanych robocizną, dręczył ich, katował; był złym Chrześcijaninem i heretykiem (...), a księżmi dozgonnie gardził". 
Pewnego dnia nakazał wychłostać na Dziedzińcu nawet nieposłuszną żonę, zaś kolejną żywcem zamurował za niewierność. I tak ział okrucieństwem, dopóki nie spotkał swej Heleny...


W progu kaźni wita nas kat w kapturze z toporem, a w środku wymyślne narzędzia typu "Kołyska Judasza" czy "Łoże sprawiedliwości".
Mnie ujęła Żelazna Dziewica (zwana też Norymberską);
dziewica miała kształt dopasowany do ludzkiego ciała. Po wewnętrznej stronie zawiasów mocowano ostre kolce, jakie raniły torturowanego nie naruszając ważnych dla życia organów. Stanowiła więc bardziej "płaszcz hańbiący" aniżeli narzędzie uśmiercające:



 


Zdaniem niektórych badaczy występują tu zjawiska paranormalne. 
To najbardziej znane o czarnym psie jawi się na tyle realnie, że stało się tematem programu TVN "Nie do wiary" [sezon 1, odcinek 166].
Czarną zjawą ma być sam Warszycki, który rzekomo ukazuje się nocami jako wielki pies ze salowym łańcuchem u szyi:













I ostatni rzut - 'Ogrodzieniec' od strony Katowni:



PS:
Z okazji Nowego Roku życzę i Wam NIC NIE MUSIEĆ. A także przebywać w otoczeniu wspaniałych osób.
Oby 2015-sty okazał się niczym prezent, którego samo już rozpakowywanie daje mnóstwo ekscytacji !