Idą czarownice, maszkarony, idą clowny i dziwadła w koszulach nocnych... Napotkać można tańczącego wikinga, policjanta, lekarkę czy... pralkę ;) rzucających w gapiów słodyczami. Za nimi wymyślne konstrukcje mobilne na vanach albo traktorach. A wszystko przy akompaniamencie orkiestry dętej.
Przebierańców można spotkać dosłownie wszędzie -
od przydrożnego sklepiku aż po stoki górskie, gdzie poprzebierani narciarze
oddają się swej pasji. To osoby z dystansem do siebie - od najmłodszych
po najstarszych, bowiem świętują praktycznie wszyscy zrzucając z ramion
dobre wychowanie.
Czas Karnawału, czas Faschingu.
Choć z tym nazewnictwem w różnych landach Niemiec jest
trochę jak z określaniem śniegu przez Eskimosów, którzy potrafią
wymienić jego 200 typów.
Tak i w tym wypadku każdy region pielęgnuje swą tradycję, głębiej lub płycej zakorzenioną w mentalności społeczeństwa:
Trzeba uważać, ponieważ bywa, że diabły porywają dziewczyny i prowadzą w korowodzie do sąsiednich miejscowości ;):
Ów szwabsko-alemański festiwal na południowym zachodzie zwie się Fastnacht.
Rozpoczyna się 11 listopada punktualnie o 11:11, gdzie da się posłyszeć pierwsze błazeńskie dzwoneczki, a ludzie zaczynają polowanie na niesztampowe maski.
Lecz tak na prawdę dopiero po Trzech Królach świat staje na opak. To przecież 5 pora roku i okres, by łamać sztywny niemiecki porządek.
Lecz tak na prawdę dopiero po Trzech Królach świat staje na opak. To przecież 5 pora roku i okres, by łamać sztywny niemiecki porządek.
Szaleństwo
rozpoczyna Tłusty Czwartek tj Schmotzige Dunschtig, kiedy to dzieci
uwalniane są ze szkół poprzez Narów. Potem zasiada się do suto
zastawianych stołów i biesiadowanie trwa codziennie aż do Środy Popielcowej.
Nie mniej hucznie obchodzony jest Różowy Poniedziałek - Rosenmontag, w jakim właśnie dane było mi uczestniczyć w miasteczku Vehingen.
To tutaj przekonałam się, że wbrew pozorom stonowani Niemcy mają godne pozazdroszczenia poczucie humoru.
Zobaczcie sami:
Uwieńczenie stanowiła impreza w miejskiej Hali, gdzie odbyły się występy młodzieżowych grup tanecznych, a potem świętowanie przy
preclach, piwie oraz pikantnie przyprawianym wurście.
I oczywistość, której nie mogło zabraknąć -> okrzyki Narri-Narro !
Udekorowane ulice.