Czy można oglądać w TV doniesienia o kolejnej katastrofie i mówić o jakiejkolwiek afirmacji świata ? Pokazywać zdjęcia pełne idealnej ciszy ? Czyż to nie jest niczym karuzela z wiersza "Campo di Fiori" ?... Lecz przecież żyjemy tak od zawsze - kradnąc odłamki szczęścia w ulotnych chwilach, kiedy za ścianą niewzruszone Oko Opatrzności spoczywa na kimś innym. Za balustradą naszego spokoju zawsze płonie czyjeś getto. W każdym ułamku sekundy. Nieszczęsny to porządek acz nieuchronny.
Teraz przypomina mi się wielkie trzęsienie Ziemi w Lizbonie - kto dziś pamięta o tym straszliwym katakliźmie ? A o epidemii Ptasiej Grypy, jaka obecnie wywołuje raczej pobłażliwy śmiech niźli troskę ? Podobnie Iluminaci ze swoim New Order World nieustannie toczący spór w mojej psychice... ... ...
Wiem, zbyt osobiście.
Jednak nie chciałam zostawiać poniższych zdjęć bez komentarza.
Zamieszczam je w opozycji wobec (nie)porządku, którego nie podejmuję się osądzać. One są pamiątką mej afirmacji otoczenia.
Łeba, Słowiński Park Narodowy:
W głąb...
(stąd ich nazewnictwo ---> Ruchome Wydmy):
Jak sądzicie, świat potrzebuje słów, by zaistnieć ? To pewnie zależy od tego czy wierzymy w Demokryta i Darwina czy też raczej w sprawcze "na początku było słowo".
Ale to tak zupełnie na marginesie ;-P.
Geneza Powstania:
Trawy bezbrzeżne. I zachwyt
[obrazki z drewnianej wieżyczki widokowej]: