25 kwietnia, 2014

Jego Mości Królestwo Koronek.



 




Tam, gdzie spotykają się trzy granice - polska, słowacka i czeska, koniakowskie koronczarki wplatają swe marzenia w delikatne koronki.
Ile serca i cierpliwości trzeba włożyć w owe rękodzieło wiedzą tylko one - one, które niejako zapisują historię wioski używając w tym celu wyłącznie szydełka. 
I tak utrwalają chwile we wzorzystym półśnie...


Ale o co właściwie chodzi z tym Koniakowem ?
Otóż segregując foldery zdjęć sprzed 2 lat natrafiłam na album z wesela przyjaciół, które odbyło się właśnie w koniakowskiej Karczmie Ochodzita

Państwo Bananowie ;P: 



Pamiętam, że kelnerzy ubrani w regionalne stroje (oczywiście wykończone koronką ;)) serwowali przy melodiach góralskiej orkiestry potrawy tkj oscypki z rydzami, swojski chleb żytni (pyszotaaa !) czy prażuchy z blachy. 

I choć forma, z jakiej odlane były moje wspomnienia została w większości zatarta, ożywione na nowo emocje sprawiły, że powstała notka zadedykowana królestwu koronek, umiejscowionemu pośród Beskidu Śląskiego.

Wszak nadmieniona wcześniej karczma miała jeszcze jedną niewątpliwą zaletę => ogródek piwny z widokiem na górski pas:



Podobno przy dobrej przejrzystości udaje się sfotografować zabielone rysy Tatr:







Nazajutrz -po symbolicznym [bo aż trzygodzinnym ;-)] śnie- wybraliśmy się na zdobywanie wioski.

Sama miejscowość tworzy wraz z Istebną i Jaworzynką Beskidzką Trójwieś
Jest rozsławiona przede wszystkim przez wymienione koronki bieliźniarskie, jakich wzory można podpatrzeć w Izbie Regionalnej im. Marii Gwarek.
Mnie niestety się nie udało, lecz jeśli ktoś rządny więcej info, odsyłam Tu lub Tu:



Na początek słońce rzucając nam migotliwe 'zajączki' wskazało podejście na wzgórze Ochodzita (894 m n.p.m.).
Obszar ten jest objęty tradycyjnym wypasem owiec realizowanym przez Spół. Gazdowie.


Nieboskłon raz po raz okrywały tumany chmur przedzielając połacia różnobarwnymi kontrastami:



W górze huczało, a Beskidy rozkwitały setkami stokrotek:



Była i zieleń blada, i zieleń intensywna, ale nade wszystko królowała zielona woń koszonych traw:





Stacja meteorologiczna, a za nią Wyciąg prowadzący już na słowackie granie:









Sue Flay w swoim żywiole ;):



Kamień poświęcony Janowi Pawłowi II podczas 10 zjazdu Górali Polskich.
Jego mroczne, ciosane lico, niezwykle przepastne w wymowie, spaja się z glebą niby ta mocno ukorzeniona roślina:





A niżej Kapliczka z 1974r. zainicjowana przez księdza Waldera dla 'Pani z wysokości, co modli się za niskości'
{cytat z Tablicy}:



I na koniec lipa -> żywiczne błogosławieństwo udrapowane biało-czarną korą: