Drogi Czytelniku,
przyjmij tę notkę ze stoicyzmem jako przecinek od turystycznych wojaży, potraktuj jako garść landszaftów. Mogłabym bowiem zostawić ją w
cyfrowej szufladzie, ale szkoda mi tych emocji, rewii kolorów, hałasów, komicznych, a momentami nawet ekstremalnych wspomnień.
Zwłaszcza że o parku rozrywki nie pisałam chyba jeszcze nigdy.
A było tak:
długi majowy weekend |Niemcy też takowy celebrują jeno tydzień po nas ;-)|, pobudka o ósmej, prysznic, śniadanie (...), punkt 10:00 zatrzaśnięcie drzwi.
Dwie godziny jazdy z trójką znajomych niemalże pod francuską granicę do maleńkiego Rust, gdzie znajduje się drugi (zaraz za Disneylandem) pod względem liczby odwiedzin park o nieskomplikowanej nazwie Europa-Park ;-); tylko w zeszłym roku odwiedziło go ponad 5 mln przyjezdnych:
Na pomysł utworzenia lunaparku wpadł Franz Mack razem z synem Rolandem podczas podróży do USA w 1972 (ach, te podróże... ;)).
Powierzchnia waha się w granicach 950 tysięcy metrów kwadratowych i ciągle urasta...
Odnajdziecie tam wszystko - obszerny parking, kempingi, hotele, z jakich najpopularniejszy stylizowany jest na wyniosłe Koloseum, bogatą gamę gastronomiczną, teatr, kino tudzież transport dla zwiedzających jak na przykład dwutorowy EP-Ekspress.
Kompleks podzielono na 17 obszarów tematycznych reprezentujących tradycje rozmaitych krajów naszego kontynentu.
Bilet normalny jednodniowy kosztuje 45 Euro:
Niedaleko wejścia gości wita włoska scena z orkiestrą:
Zabawę rozpoczynamy od Piraten in Batavia - przyjemnego spływu pontonem w kanale wodnym przedstawiającym krainę piratów pełną komputerowych animacji lub poruszających się marionetek:
Kawa nie daje oczekiwanego rezultatu więc inaczej podnosimy adrenalinę.
Najnowszy z tutejszych i jednocześnie pierwszy drewniany timburcoaster - Vodan.
Ma 1050 metrów długości, osiąga prędkość ponad 115 km/h, podczas której przeciążenia sięgają 3,5 G.
Cechą dodająca ciśnienia jest to, że trasa krzyżuje się z Blue Fire Megacoaster i Atlantica Super Splash.
Fakt, iż powstał z drewna potęguje wrażenie jakoby konstrukcja zaraz miała się rozpaść.
Mimo dłuuugaśneeej kolejki (75 min oczekiwania !) zaliczony przez nas dwukrotnie ;).
Brama wejściowa:
Aby kolejki przebiegały w milszej atmosferze przy większych karuzelach usytuowano swoiste "skupiacze uwagi":
Po każdej jeździe można też zakupić pamiątkowe foto.
Poniższe bezbłędnie oddaje nasze reakcje: Wu. w chwilowym "paraliżu", eM. - zamknięte oczy, a ja wrzask w niebogłosy:
Filmik: Vodan - EUROPA-PARK
Po ostrych zawirowaniach orientujemy się na gwiazdę parku - szwajcarski hypercoaster Silver Star.
W trakcie oczekiwania na swoją kolej nasi panowie podziwiają modele wyścigowe ufundowane przez Muzeum Mercedes-Benz:
Silver Star => wysokość - 75 m, długość - 1620 m, przeciążenia - 4G, a prędkość prawie 130 km\h.
Aczkolwiek poczucie stabilności zdecydowanie lepsze niż na poprzedniku.
Najbardziej przerażający moment to początkowy najwyższy wjazd i zjazd... potem już tylko Psalm na ustach i przed siebie ;-P.
Eins, zwei, drei... START !:
Totalne zaburzenie błędnika:
W rejonie tematycznym Islandia straszy jeszcze Blue Fire Mega Coaster.
Ta kolejka przyspiesza od 0 do 100 km w ciągu 2,5 sekundy. Następnie wpada w zapętlenia, korkociągi i tzw heartline roll. Jej prędkość maksymalna to 110 km/h, długość - 1056 m, a G wynosi 3,8.
Wraz z M. odpuszczamy sobie jazdę ze względu na nieminiony jeszcze świst w uszach i 'drgawki' lękowe po poprzednikach.
Bardziej odważnymi zawodnikami okazują się być nasi dżentelmeni:
Oszołomieni i spragnieni w greckiej tawernie zjadamy bardzo zdrowy i bardzo typowy dla Grecji obiad czyli Zestaw 'Kebab, frytki + Cola' ;P:
Później czas na Posejdona - pierwszego wodnego coastera w Europie.
Rozpościerającego się na 836 m i rozpędzającego do 70 km o przeciążeniu 3 G:
W tym budynku odgrywane jest przedstawienie pod tytułem Kasandra.
Są w nim zawarte wszelakie efekty wirowania, odwracania do góry nogami, przesuwania w boki oraz spadania w dół.
Ręczę, że za plecami przebiegła mi nawet mysz ;):
Dochodzimy do sekcji rosyjskiej.
Stacja kosmiczna:
"Kula" czyli Eurosat, gdzie trasa biegnie z góry na dół w totalnej ciemności z efektami odbić od dużej piłki "poprzecinanych" światłami laserów.
Długość - 900 m, przyspieszenie - 60 km, G-force - 4G.
Nie zalecam tym, którzy miewają problemy gastro:
Filmik: Eurosat - EUROPA-PARK
EuroMir - roller wyposażony w wirujące gondole jadące do przodu albo w tył ;).
Długość opiewa na 984 metry, prędkość jazdy to 80 km na godzinę, a przec. - 4G:
Przed nami Holandia:
Tymczasem znikamy w Krainie Arthura...
Zjazd ichniejszymi krzesełkami inicjuje wędrówkę z postaciami bajki "Artur i Miminki".
Napotkacie tutaj gigantyczne mrówki wielkości słoni, okropne karaluchy i przedziwne stworzenia w wielokrotnie powiększonych rozmiarach.
Zachwycający 550-metrowy lot z rwącymi przyspieszeniami poprzez zaklęte królestwo niejednego sceptyka wprawia w osłupienie:
Chatka Baby Jagi:
Po fantazyjnych przeżyciach trafiamy na przemarsz najbardziej charakterystycznych bohaterów Europa-Parku:
Oczywista oczywistość, nie może zabraknąć moich ukochanych tulipanów ;):
Zaczyna zmierzchać.
Mknący Blue Fire w poświacie ciemniejącego nieba:
W GER zdążyłam odzwyczaić się od tłumów i na prawdę dawno nie widziałam podobnej masy ludzi.
Ileż to
może zdziałać chęć rozrywki ? ;-}
Tymczasem masy rozproszyły się gdzieś i zaczyna narastać cisza..
Dzionek zasypia, zaś zakamarki ożywają wieczornymi światełkami:
Potrójny niebieski czyli blue(s):
PS:
postuję 3 dni po imprezie ---> kark i niektóre mięśnie nóg pobolewają mnie do dziś. Jednak wartało. Przezwyciężyłam w sobie jakieś kolejne bolączki...
No i pozostały foto-grafiki.
Rzecz niewątpliwa, tuż obok mijałam fotografów z prawdziwego zdarzenia - solidne statywy, porządne obiektywy przypominające teleskop Galileusza. "To nic" - powtarzam
sobie - "to nic".
Najważniejsze, że Veni, Vedi, Vici !
Zabawa, radość, oderwanie.
Stanowczo zalecam !!! :D
Stanowczo zalecam !!! :D