17 lipca, 2020

Jak Wikingowie budowali kościół...




Chłodny piątek, Sudety Zachodnie
Z wilgotnego nieba spadają popielate łzy.

Jadąc na tygodniowy urlop do Polski zatrzymujemy się na dwa dni u stóp Karkonoszy
Kluczowym celem jest wejście na Śnieżkę.
Natomiast w pierwszym akcie pobytu postanawiamy posnuć się zaułkami Karpacza - czasu nie pozostało za  dużo, bo praktycznie pół dnia zajęło nam pokonanie trasy przez zakorkowane Czechy.


Na powitanie uśmiechają się do nas hotele, pensjonaty i gościńce.
Niektóre mają humorystyczne nazewnictwo np "Gorące noce u Krystyny" ;-):



Nasz kwaterunek:



Muzeum Sportu i Turystyki:



Sklepiki:



Wieżyczka Kościoła parafialnego:



Słów parę na temat Karpacza.
Pierwotna osada poszukiwaczy skarbów powstała w XII wieku, natomiast zapiski o niej pojawiły się dopiero dwa wieki później w "Księgach Walońskich".
Podczas Wojny Trzydziestoletniej czescy uciekinierzy zapoczątkowali tutaj prawie dwustuletni okres ludowego zielarstwa i ziołolecznictwa.
Gdy wybudowano Kaplicę Świętego Wawrzyńca na Śnieżce, Karpacz znalazł się na szlaku turystyki pielgrzymkowej.
Po roku 45-tym narodowość germańską przesiedlono do Niemiec pozostawiając jedynie rdzennych mieszkańców. 
Obecnie miasteczko stanowi bazę wypadową dla zwolenników aktywnego wypoczynku zimowego.


Warto nadmienić, iż znajduje się tutaj najmniejsza uliczka w całej Rzeczpospolitej -> ma 30 m długości i 3 m szerokości. To ulica Skrzatów Karkonoskich.
W centrum uwagę zwraca Skwer Zdobywców poświęcony polskim himalaistom.
Widnieją tam odlane odciski butów i nazwiska takie jak Wanda Rutkiewicz, Anna Czerwińska, Andrzej Zawada czy Jerzy Kukuczka.
Ważący prawie 12 ton Kamień Everestu umieszczono w 2010 r. z okazji 30-stej rocznicy zimowej wyprawy na Dach Świata.
Z ciekawostek dodam jeszcze, że podjazd ul. Olimpijską nazywany jest przez kolarzy biorących udział w Tour de Pologne "Ścianą Płaczu", bowiem różnica poziomów do pokonania wynosi aż 400 metrów różnicy na odcinku 4 kilometrów. 
Na końcu stoi Kamień upamiętniający metę wyścigu.
Każdego roku odbywa się też zlot motocyklistów, których miejscem spotkania jest Aleja Entuzjastów.


My jednak czujemy zmęczenie ośmiogodzinną jazdą toteż zamiast miejskiego zgiełku wybieramy kontakt z naturą.

Przechadzka po lesie:





Chyba najbardziej dorodne dzwoneczniki, jakie kiedykolwiek widziałam:









Obiekt, jakiego pominięcie jest wręcz grzechem, to ewangelicka Świątynia Wang inaczej zwana Kościołem Górskim Naszego Zbawiciela.
To unikalna drewniana budowla stawiana w całości z sosnowych bali bez użycia gwoździ - wszelkie połączenia zrealizowano przy pomocy złączy ciesielskich.
Skonstruowana w Norwegii w miejscowości Vag na przełomie 12 / 13 stulecia jako jedna z tysiąca tzw kościołów słupowych stavkirke
Sześć wieków później została rozmontowana i przetransportowana do Szczecina.
Kiedy stała się już zbyt mała dla mieszkańców, malarz Jan Krystian Dahl skłonił pruskiego króla Fryderyka Wilhelma IV do jej zakupu dla berlińskiego Muzeum za 427 marek. 
Finalnie stanęła w Karpaczu, a to za sprawą hrabiny Fryderyki von Reden, która argumentowała potrzebę brakiem kościoła. Argumentem przemawiąjącym 'za' stała się także przepiękna sceneria.
Z oryginalnych elementów przywieziono tylko jedną piętnastą ocalałych fragmentów. 
Brakujące części dorabiano na bieżąco na podstawie rysunków: zrekonstruowano krużganki, wieże, wymieniono pokrycie dachowe z łupku na gont przycinany wg wzorów norweskich jak również dodano okna i dzwonnicę. 
Cenny oryginał stanowią cztery drewniane kolumny, portale, rzeźbione lwy nordyckie oraz krucyfiks wyryty w pniu dębowym przez Jakuba z Janowic w 1846 r.
Kościółek posiada 3 dzwony o wdzięcznych nazwach - Owieczka Boża, Ojcze Nasz i Chwała Chrystusowi:











Krużganki dookoła kościoła:



W miejscu dawnego pomnika Żołnierzy I WŚ stanęła rzeźba Wskrzeszenie Łazarza autorstwa Ryśka Zająca:





Na przykościelnym Cmentarzu oprócz wiernych z parafii chowano osoby, które zginęły w górach. Został tu także pochowany Tadeusz Różewicz: