Tuż za skrętem spoczęła na ławce Piękna Nieznajoma.
Szatę miała granatową,
haftowaną mleczną nicią. Czekała na stosowną chwilę, ażeby wziąć kogoś pod rękę i oprowadzić ciemnymi uliczkami. Alabastrową dłonią zdejmowała kolory z dnia wieszając na ich miejsce gwiezdne konstelacje. Pompowała w serce nostalgię, by później w zimnej pościeli obok się rozgościć...
Ona - Piękna Nieznajoma.
Noc. Bolońska noc.
Jedna z tysięcy.
Zachwyciła mnie iluzjonistka Architektura, zachwyciły ciemniejące brązy żywych statuł i wiszące zegary.
Uwiódł sposób, w jaki pokazuje się coś oczywistego w magii jej grafitowej osłony; aura cyrku, która jednak nie ma nic wspólnego z tandetnymi klaunami czy tresowanymi słoniami. To aura migoczącego powabu, dla jakiego cyrk jest wyłącznie przysłoną, bo wtedy łatwiej w niego uwierzyć.
Jest to cząsteczka Ziemi, do której nie mam punktu odniesienia.
Ponieważ widziałam ją tylko przez ten niewielki wyrywek czasoprzestrzeni - czarująca, osnuta tajemnicą, wyryta korytarzykami zawładnęła moimi emocjami:
Założona przez Etrusków w 4 wieku p.n.e. Bolonia nazywana bywa "La Grassa" ("Tłusta") ze względu na tradycyjnie kaloryczną kuchnię.
To reper studentów, wszak właśnie tutaj
założono pierwszy europejski Uniwersytet {1088 w.}.
My zaparkowaliśmy przy Placu Piazza Maggiore z renesansowym gmaszyskiem Palazzo Comunale, pośrodku którego pyszni się Posąg Papieża Grzegorza XIII.
Wcześniej stał tam też inny - Juliusza II, papieża-wojownika, jaki postawił sobie za cel zjednoczenie narodu pod sztandarem Kościoła. Po zdobyciu autonomicznej Bolonii nakazał, aby Michał Anioł odlał z brązu jego pomnik, przy czym zaznaczył, by ukazać go jako wodza dzierżącego w jednej ręce Biblię, a w drugiej miecz. Jednak dumnemu ludowi bolońskiemu nie podobały się jego rządy, dlatego gdy wojska papieskie oddaliły się, mieszkańcy przetopili statuę na Dzwony.
Wcześniej stał tam też inny - Juliusza II, papieża-wojownika, jaki postawił sobie za cel zjednoczenie narodu pod sztandarem Kościoła. Po zdobyciu autonomicznej Bolonii nakazał, aby Michał Anioł odlał z brązu jego pomnik, przy czym zaznaczył, by ukazać go jako wodza dzierżącego w jednej ręce Biblię, a w drugiej miecz. Jednak dumnemu ludowi bolońskiemu nie podobały się jego rządy, dlatego gdy wojska papieskie oddaliły się, mieszkańcy przetopili statuę na Dzwony.
Tyle z podręcznikowej wiedzy, bo później już dałam się ponieść światłom i zboczyłam z szacownie rozplanowanego toru...
Po raz pierwszy widziany tam
wieczór rozpoczął bieg myśli wzmagając tęsknotę, często też przerażał
nieznajomością topografii, a równocześnie zachwycał:
Nocą miasto
zwalnia swój puls.
Nie słychać pośpiechu nóg galopujących niczym nakręcone zegarki, klaksonów samochodów. Wiwatuje cisza. Czasami tylko echo pojedynczych krzyków odbija się od dumających murów:
Latarnie jak drugie słońce
rozjaśniają kawałki uliczek. Lecz nie są w stanie rozjaśnić całości nieba:
Z upływem godzin Piękna Nieznajoma bledła gasząc latarnie, zaś swoje lico raz po raz okazywał przedświt.
Rozpłaszczona w szybie starsza twarz
patrzyła na ulicę, która nabierała nowego znaczenia.
I nawet kot ze zdziwieniem przyglądał się swemu zwierciadlanemu odbiciu...
I nawet kot ze zdziwieniem przyglądał się swemu zwierciadlanemu odbiciu...
Dotąd pusta przestrzeń z wolna będzie stawać się przepełniona => rozbawionym śmiechem na przystankach, piskiem odjeżdżających opon spod Biurowców, papierosowym dymem w kawiarenkach...
Twarz w oknie przymknęła oczy z melancholią.
Zanim ponownie je otworzy, Nieznajoma całkowicie rozpłynie się w gęstym powietrzu i znów nastanie dzień...