14 stycznia, 2014

O polskiej Saharze.



  




Legenda głosi, iż największa polska pustynia powstała z lotnych piasków... Bałtyku

Oto jak do tego doszło:
garść zuchwałych górników drążących olkuską Kopalnię Srebra, postanowiła ukarać siedzące pod jej powierzchnią diabły, które uradziły, iż sztolnię trzeba zasypać. Najlepiej piachem znad morza. Jeden z diabłów przelatując z napełnionym po brzegi worem nad Jurą Krakowsko-Częstochowską zahaczył bagażem o kopułę tutejszego Kościoła. Wór rozdarł się, a bezdenne krocie piasków rozsypały się na pola. . .


Tak de facto pojawienie się Pustyni Błędowskiej związane jest z intensywną działalnością człowieka od XIII wieku, gdzie ogromna eksploatacja drewna wymusiła masowe wycinki. Potem ogołocona z lasu gleba odsłoniła polodowcowe złote żwiry.



My razem z trójką znajomych błędowski spektakl rozpoczęliśmy późnym niedzielnym ranem (lub jak kto aprobuje - wczesnym niedzielnym przedpołudniem ;)) od punktu widokowego na Czubatce [382 m n.p.m.]:



Wieża obserwacyjna:





Nasza trasa prowadziła wzdłuż żółtego Szlaku Pustynnego 
[no, powiedzmy, że wzdłuż... ;)]:

 










Wiecie, że w latach 20/30-tych ubiegłego stulecia można weń było zaobserwować zjawiska Fatamorgany ?:

 








Marian Kantor-Mirski, badacz Zagłębia Dąbrowskiego pisał: 
"Wyciszona pustka, niesamowita dzikość, ocean piasków, szmat ziemi nagiej…"

Zaiste, niczym malunki spod pędzla dekadenckiego artysty...





Aktualnie wydmowe terytorium obejmuje 33 km², a miąższość piachu dochodzi do 60 metrów. 
Pomimo tego niektóre części są już w dużej mierze porośnięte tkj Pustynia Starczynowska czy Dziadowskie Morze
W ramach projektu odzyskania pierwotnego charakteru "polskiej Sahary" wykarczowano setki krzewów i karłowatych drzewek, dlatego obecnie przypomina krajobraz jak po katakliźmie. 
Na szczęście powoli widoczne stają się procesy eoliczne, a wiatr przewiewa zbrunatniałe ziarna odsłaniając te czystsze. Można także natrafić na riplemarki - >> fale rysowane przez porwiste wichry:









Teren błędowski zarówno przed II wojną, jak i po niej służył jako Poligon m.in. dla manewrów wojsk NATO.
Dzisiaj w strefie nie objętej ochroną odbywają się skoki spadochronowe:

 








Kiedy tak brnęliśmy w plastelinowym podłożu, głuszę ożywiały jaskrawe barwy roślin, ale i tak właściwie była martwa. Nawet słoneczne promyki szybko umykały za gniewne brwi chmur. Pustkowie. Pustosłowie. Senny letarg i jego mityczna woń... zapewne identyczna, jaką czuli biolodzy wkraczając tutaj po raz pierwszy. Ci akademicy wiedzieli, że pozornie nic tutaj nie ma. Lecz tylko pozornie. Wiedziano, że między powalonymi konarami chowają się cenne przyrodnicze znaleziska.

Jak to zakorzenione w źródle Przemszy drzewo:



Bądź życiodajne pytajniki o spokojne Jutro:

 


... lub to niespokojne, mroczne... niczym przekalkowane z nowozelandzkich wersetów Tolkiena...







Wyjątkowa zima, bo już styczniowa, a nadal bezmroźna i bezśniegowa. Za to wietrzna, z garstką magii. Pachnąca szyszkami i suchym igliwem:










Mimo sędziwego wieku płaskowyż pozostaje unikatem inżynierii środowiska. 
Ascetyczna cisza w istocie zaskakuje różnorodnością form życia, gdzie na wyschłej glebie egzystują endemiczne gatunki flory & fauny.
Oraz zaskakują liczne możliwości ich podziwiania - z bliższa, z dalsza, horyzontalnie, wertykalnie, ad hoc i w makro.

Wyczytałam, że odleglejsze obszary skrywają zagadkowe formacje piaskowców - mleczne o brzasku, rdzawe o zachodzie.
I z ich powodu za pewnie jeszcze tam zagościmy.


Tymczasem wyziębieni udajemy się do pobliskiego lokalu na herbatę z imbirem i pierożki ruskie ;):