10 lipca, 2017

Po drugie; LAGO DI GARDA grzechu warta ;).


Eivør - 'Í Tokuni'





Panie i Panowie, przedstawiam jezioro. 
Ale jezioro niezwykłe, wszak mówimy o największym polodowcowym akwenie Italii okalonym graniami DolomitówAlp oraz miasteczkami z niezwykłą duszą. 
To wyświnity kierunek dla tych, którzy oprócz radosnego pluskania, lubują się w przydługiej włóczędze wąskimi uliczkami, podziwianiu architektury, a także powtarzaniu: "Jak tu pięknie !" ;-).
I chociaż po kilkudniowym pobycie wszystkie te kolory powoli zlewają się w zbitą, jednaką masę, warto pochłonąć jak najwięcej jej kawałków. 


No więc wchłaniajmy:

Trwa czerwcowa sobota, a my stajemy u progu drzwi mej "włoskiej" chrzestnej. 
Tym razem W. udaje się wybić mi z głowy Florencję (odbijam sobie w sierpniu ;-)) i nieoczekiwanie zjawiamy się we trójkę w nadjeziornej miejscowości Moniga del Garda. By dobrze pojeść, powęszyć od podszewki, pochodzić w tą i we w tą. 
Na nocleg wybieramy motel (których zresztą tu krocie) La Pergola
Prędko okazuje się, iż obsługuje wielu turystów z Polski, co znacznie ułatwia kontakt
[ogólnie z porozumiewaniem się nie mamy trudności, ponieważ od wielu, wielu lat Niemcy oraz Szwajcarzy szturmują nadgardeńskie apartamenty i wielu Włochów widząc naszą rejestrację z góry bierze nas za jednych z nich].

Hotelowe śniadanie we włoskim wydaniu:



Godzina 7:15 rano, a na termometrze już ponad 20 stopni.

Krajobraz zza okiennic:



Kolejne dwa dni spędzamy na innej posesji -> jako że niezabukowanie wcześniej terminu w La Pergoli kosztuje nas po 50 euro za dobę od osoby. 
Przenosimy się mianowicie 30 km dalej do motelu, gdzie nocleg to koszt rzędu 30 E. 
Od razu czuć powiew południa, bo woń przesiąka irytująca wilgoć:



Taras...


... i W. przypominający sobie beztroskie czasy dzieciństwa ;-P.



Co można zaobserwować w ciągu trzech dób ?
(pstryki z Desenzano):







Wspominałam kiedyś, że bywam roztrzepana ?
To znaczy, jeśli chodzi o istotne decyzje, nie mam większych problemów. Dylemat pojawia się, gdy dział z czekoladkami w markecie zajmuje całą ścianę. Wówczas odstawiam koszyk i biorę pierwszą, jaka zatrzyma mój wzrok. Podobnie mam ze zdjęciami - chciałabym pokazać je wszystkie, na co przecież nie starczyło by screenu ;-).
Tym razem udało mi się wyodrębnić sześć sztuk.
Dlatego mam propozycję: przestaję pleść, Wy oglądacie.
Deal ?:












Z danych technicznych dodam tylko, iż długość jeziornego lustra ciągnie się na 55 kilometrów, szerokość na 12, zaś głębokość sięga 346 metrów.


Po krystalicznie czystej, sięgającej łydek toni brniemy na Wyspę Isola San Biagio
Droga zajmuje nam kwadrans.
Wejście płatne - bodajże 7 euro, jednak opłaca się, bo zdecydowanie mniej plażowiczów. Ponad to barek z napojami i szybkim, niezdrowym jedzeniem:





... a także biegające króliki, skąd potoczna nazwa isoli - Wyspa Królików ;-):



Ponoć parę tygodni wcześniej z widocznej skały rzucił się popełniając samobójstwo szaleńczo zakochany chłopak [*]:



Na skalnym wzniesieniu rejestruję pozostałości kamiennej budowli:





Z powrotem na ląd płyniemy barką.

Im bliżej wieczora, tym fale bardziej wzburzone:



Co jeść nad Lago ?

Pizzę, to wiadomo. Polecam też pasty, gnocchi, mozzarella di bufala, burrata czy typowe dla okręgu - tortelli / casoncelli all bresciana. I oczywiście owocowe sałatki oraz lody każdego dnia wszak przy prawie 40-stopniowych upałach nie da się tak zwyczajnie egzystować:





Akcent bawiący polskie oko ;-):



Co robić nad Lago ?

Prym wiodą, rzecz jasna, sporty wodne - w niemal każdej miejscowości bez większego wysiłku wynajmiecie motorówkę, łódź lub kajak. 
Prosperują też wypożyczalnie rowerów i rolek wszak wokół pełno tras o różnym stopniu trudności. 
Poza tym winnice, mnóstwo wspaniałych winnic.
No i aperitivo - warto wiedzieć, iż popołudniami do każdego zamawianego alkoholu podaje się smakowite przekąski typu kanapki z łososiem, czarne oliwki, serowe chrupki.

I jasne jak słońce, romantyczne wędrówki wzdłuż promenad:



Nam spacer nie wystarcza toteż udajemy się na przejażdżkę ciuchcią:











Ponownie ja:






Po zachodzie jeszcze jedno wyjście -> pod osłoną nocy:




Mury Zamku w Moniga del Garda: