FEVER RAY - 'Keep The Streets Empty For Me'
Wielka Racza.
Na wyjście trzeba przeznaczyć od półtorej do dwóch godzin (w zależności, jakie kto ma tempo).
My zaczynamy o 8:30 spod miejscowego Parkingu w Rycerce Górnej, do której dostajemy się autem:
Fotografie standardowo nieobrobione, ponieważ;
- ukazują nieudawaną naturę natury ;)
- nie trzeba poprawiać na nich wielkomiejskich detali czy innych przykrych przejawów nowoczesności
- widać cudnie naturalne światło:
W
trakcie natykamy się na moc nokturnów, na gołe połacia; są też uchylone drzwi nieba w
jasnym podbiciu słońca. Są przełęcze świetliste i pociągnięcia z barwnych plamek. I wreszcież
jest polska odmiana impresjonizmu, poddana nade wszystko nastrojowi:
Fałdy ziemskie falują na wietrze. . .
Linie skośne nagle miękko uginają się pod naporem krzewia, ich trójkątne grzbiety przywdziewają cztery różne kąty. Ośrodki ciężkości wyznaczają centra kręgów o nierównym promieniu, odwrotnie proporcjonalnym do promieni słonecznych; chyba że moment staje się pochmurny - wówczas promyki zanikają.
Linie skośne nagle miękko uginają się pod naporem krzewia, ich trójkątne grzbiety przywdziewają cztery różne kąty. Ośrodki ciężkości wyznaczają centra kręgów o nierównym promieniu, odwrotnie proporcjonalnym do promieni słonecznych; chyba że moment staje się pochmurny - wówczas promyki zanikają.
Zmienność świata i zmienność światła:
Dochodzimy mając w zapasie prawie 2 godziny.
Rewelacyjne jak na taką wyprawę 25 stopni wzmaga witalność:
U zbocza całe poletka obficie narosłych borówek.
Zrywam kilka i udaję się do niedużego, drewnianego Schroniska...
... tradycyjnie na herbatę z cytryną ;P.
Z szafranowego kubka pozdrawia mnie Gdańsk ;-):
Po herbacie wypijam jeszcze kawę w szklance z PRL-owskim plastikowym koszyczkiem ;) oraz skuszam się z towarzyszami na kwaśnicę - ta ostatnia niestety średniej jakości.
Tymczasem nadchodzi południe i przybyli gromadzą się w oczekiwaniu na Eucharystię.
Od zachodu zaczyna powiewać zimny, arktyczny wiatr:
Od zachodu zaczyna powiewać zimny, arktyczny wiatr:
Trójkąty, półkola, okręgi. Wycinki globu pod płaskim skwerem nieba.
Jak zmierzyć ich powierzchnię ?
Ani tu sumy kątów nigdy się nie zgodzą, bo albo suma przekroczy rozsądne wartości albo okaże się wielkością za niską:
Może 3 punkty tylko czasem pozwalają się połączyć i tylko na chwilę,
krzywe zbiegają się i rozbiegają, a proste równoległe rozpłaszczają horyzont.
Po czym znowu falują uporczywie niczym wiejska krajka:
Po czym znowu falują uporczywie niczym wiejska krajka:
Grzbiet o wysokości 1236 m n.p.m. biegnie wzdłuż granicy Słowacji (stąd jej słowacka odmiana Veľká Rača).
W połowie XVI wieku wypasano tutaj stada
owiec, przez co dochodziło do krwawych walk o tereny pasterskie, a od
XVII w okolicach ukrywali się zbójnicy, na których urządzano obławy.
Podczas 2 wojny Racza była doskonałym punktem obserwacyjnym, co wykorzystali
Niemcy urządzając w Schronie posterunek
żandarmerii.
Po wojnie, aż do późnych lat 50. góra była
praktycznie niedostępna. Ówczesne władze komunistyczne nie zezwalały
chodzić wzdłuż granicy państwowej, jedynie po wylegitymowaniu się u dozorcy w Rycerce można było pobrać klucze do schroniska:
I niechciany comeback do rzeczywistości:
W dole spotykamy jeszcze znajomych z poprzedniego wyjścia zatem urządzamy pieczenie kiełbasek, w które oczywiście wszyscy jesteśmy zaopatrzeni.
Bowiem konwencją wyniesioną z poprzednich edycji Ewangelizacji stało się, iż na uwieńczenie zorganizowane zostaje ognisko - z czego tym razem zrezygnowano przez panującą suszę.
< KONIEC bajki >