Jest na odwrotach pocztówek, jest w muzyce, w wakacyjnym wietrze... Jest na fotografiach.
Wracam do niego, ilekroć za szybą zawiwatuje jesień -> brązowo-mglista i bez-kresna...
Teraz także postanowiłam przekroczyć mur zostawiając za sobą zgiełk styczniowej rzeczywistości.
Bałtyk:
Kęs służbowej prywaty ;>:
Są dni, gdy myślę, że to dobrze, że wszystko układa się dobrze; że się dopełnia.
A tu symbol miłości spleciony w muszelkowym uścisku:
Każdorazowo, kiedy wybywam w nadmorską rezydenturę, to powroty do ulubionych smażalni ryb, wydeptywanie na nowo piaskowych szlaków, czytanie tegoż zakątka jak właśnie powstającej księgi - pozostawia mnie w totalnym oczarowaniu:
Mój pobyt to też oczywiście długaśne (* długaśne nie dlatego, że dalekie - ale, że trudno się spieszyć, gdy wokół taka przestrzeń !) wieczorne spacery ulubionymi fragmentami plaż z perspektywą na otwarty bezmiar milczących wód.
Takie właśnie obrazy zachowałam w świadomości i chcę je pokazać, póki są intensywne.
Tu zachód przykrywa sobą ostatnie słoneczne promyki:
* A cała rzecz działa się w Kurorcie kąpieliskowym Stegna, położonej na Żuławach w rejonie Mierzei Wiślanej.
I od niej rozpoczynam nowy cykl zatytułowany OPOWIASTKI POMORSKIE.