12 stycznia, 2012

OPOWIASTKI POMORSKIE, cz. 1; Żeglujże Żeglarzu...



 



Jest na odwrotach pocztówek, jest w muzyce, w wakacyjnym wietrze... Jest na fotografiach. 
Wracam do niego, ilekroć za szybą zawiwatuje jesień -> brązowo-mglista i bez-kresna...
Teraz także postanowiłam przekroczyć mur zostawiając za sobą zgiełk styczniowej rzeczywistości.


Bałtyk:



Kęs służbowej prywaty ;>:


Są dni, gdy myślę, że to dobrze, że wszystko układa się dobrze; że się dopełnia. 
Niczym plażowe akapity regularnie zmazywane morskimi falami:





A tu symbol miłości spleciony w muszelkowym uścisku: 



Każdorazowo, kiedy wybywam w nadmorską rezydenturę, to powroty do ulubionych smażalni ryb, wydeptywanie na nowo piaskowych szlaków, czytanie tegoż zakątka jak właśnie powstającej księgi - pozostawia mnie w totalnym oczarowaniu:




Najlepsza smażona Sola, jaką jadłam:







Wu.:



Mój pobyt to też oczywiście długaśne (* długaśne nie dlatego, że dalekie - ale, że trudno się spieszyć, gdy wokół taka przestrzeń !) wieczorne spacery ulubionymi fragmentami plaż z perspektywą na otwarty bezmiar milczących wód.

Ich cisza wydaje się pochodzić z jakiegoś wyższego wymiaru:



Toń morza niczym płynne srebro:

 




Takie właśnie obrazy zachowałam w świadomości i chcę je pokazać, póki są intensywne.
Przepływają poprzez korytarze zmysłów unosząc moje zwyczajnie nadzwyczajne trwanie:







Tu zachód przykrywa sobą ostatnie słoneczne promyki:



* A cała rzecz działa się w Kurorcie kąpieliskowym Stegna, położonej na Żuławach w rejonie Mierzei Wiślanej.
I od niej rozpoczynam nowy cykl zatytułowany OPOWIASTKI POMORSKIE.