22 listopada, 2015

3) Sekrety moich okolic - w cieniu Białego Krzyża.








Krzyż.
Wymowny symbol Chrześcijaństwa, pobrzmiewający krzyk niebios, śpiący w słońcu posąg. Ramię wsparte na masywnym słupie o klasycznej symetrii. Proste i piękne w swej prostocie. 
Tak po prostu:



Ów krzyż odnalazłam 20 minut piechotą od swego domu, a nosi on nazwę Weisses Kreuz czyli Biały Krzyż:



W nocy dodatkowo podświetlany stroboskopem, by wskazywać właściwą drogę zabłąkanym owieczkom:



A co widać poza barierką ? 
A to widać:



Krótko mówiąc - oczarowujący pejzaż górski:





Około 30 metrów wyżej na jednym z drzew wisi tabliczka nakierowująca do Grotki Matki Boskiej.
Idziemy tam pośpiesznym krokiem:









Po lewej stronicy groty postawiono drewnianą sygnaturę z wizerunkiem Ojca Pio 
(foto wyszło kompletnie rozmazane toteż zamieszczam jedynie inskrypcję pod sygnaturą):



Zejście powrotne...



... w sympatycznym towarzystwie natury...



... obrastających konary mchów...



... i dmuchawców...



... łysych drzewnych formacji...



... oraz straszliwie niebieskich kwiatów:



Skoro był krzyż, były też duchowe przemyślenia ;).
"Jakie wnioski ?" - zapyta ktoś.

... Żyć chwilą. 
Nie odkładać marzeń na później, nie tworzyć idealnych planów, bo te raczej się nie spełnią, odsuwane przez perfekcję w mityczną przyszłość (kiedy takie czy inne warunki będą zapewnione, doprecyzowane, gdy już nastanie odpowiednia chwila itp.). Nie szukać szczęścia daleko, jeno otworzyć szerzej oczy; doceniać to, co dzieje się Teraz. Być wdzięcznym. Wybrać się na przechadzkę na przekór zmęczeniu, monotonni codzienności. Wykraść kilka godzin dniu, wydostać się poza jego standardowe ramy. Dotykać, wąchać i smakować. Obfotografować to wyjście i zapisać na dysku pamięci. Wreszcie - nie szkicować doskonałych, wyczerpujących opisów tylko zwyczajnie pisać.
Pisać sercem.