Drugą część serii "Sekrety moich okolic" rozpocznę od perełek, które - jak można domniemywać - znajdują się najbliżej.
A są to- Kaplica Loretto oraz Droga Krzyżowa, usytuowane na półkolistym wzgórzu po przekątnej od mojego domku.
A więc do dzieła !
Tamtego dnia było bardzo pogodnie. Ckliwa rozrzutność promieni świetlnych i przyjemne podmuchy nakierowały mój chód ku lasowi.
Szłam, szłam, aż nagle zza górki wyłoniła się nieduża kaplica o blaszanym dachu, w całości wykonana z buraczkowej cegły:
Jak podaje informacja, Loretto Kapelle została wybudowana w 1743 roku przez Johanna Moser, a odrestaurował ją Erwin Voith w 1983 r.
Tyle ;-}.
Tyle ;-}.
Powyżej wejścia po lewej str. wzniesiono skalną grotkę z figurką Marii Panny:
W dalszym ciągu wzdłuż pochyłej górki biegnie wspominana w przedmowie Droga Krzyżowa:
16 drewnianych Stacji ilustrujących 16 etapów Golgoty:
Wzrok za siebie -> moje okolice, moja rzeczywistość:
Co jeszcze zarejestrowałam ?
Wysokie drzewa porastające skraj wydeptanej ścieżki:
I drzewa bezlistne, opadłe jak gdyby od słonecznego udaru:
Na samej górze Krzyż i ławeczkę, na jakiej można podumać tudzież popodglądać krajowidoki:
Strefa rozmowy z Bogiem, wymiany myśli:
Cóż jeszcze mogę dodać ?
Chyba tylko to, że nie wiem czemu wątek naczelny zawsze wymyka mi się spod kontroli; ma być przyziemny opis, a zwykle dodaję jakieś psychologiczne frazesy, przymiotnikowe wygibasy.
Lecz nie pojmuję, doprawdy nie pojmuję jak w jednym momencie da się zmieścić tyle kolorów, emocji, tyle aromatów.
Jakby rzekł sędziwy Niemiec - Eile mit Weile... Verweile doch...