Niewielka, urocza wioska gdzieś na Jurze Szwabskiej...
Pełna tajemniczych zakątków i chrześcijańskich insygnii, które niegdyś stanowiły trzon dla mieszkańców tutejszych ziem.
Białe domki z czerwonymi dachami, równiutko przystrzyżone trawniki, figurki krasnali o dziwnych minach w begoniowych ogródkach...
To tu właśnie mieszkam:
Jako, że teren górzysty, z mgłami bywa za pan-brat:
Szwabia w jesiennym przybraniu:
Rozpoznawalny punkt "styku" ustanawia niewielki budynek Ratusza:
... oraz przylegający do niego Kościół Wniebowzięcia NMP z podświetlaną wieżycą, dzięki czemu wieczorami widać ją już z daleka:
Jedna z wersji zakłada, iż pierwotnie romański kościół wybudowali mnisi.
Następny, gotycki powstał w 1467. Około 300 lat później przekształcono go po raz kolejny - tym razem na styl barokowy.
Odnowiono również sklepienia grożące zawaleniem, dodano płaski sufit, ołtarze boczne, a w 1970 odnowiono mury cmentarne i dwa dzwony.
Konsekracja obiektu przypada na 1762 r.:
Budynek gminny:
Gasthaus 'Traube' czyli inaczej mówiąc - restauracja:
I obiad ;):
Fontanienka:
Ta uliczka prowadzi w zdecydowanie bardziej przyrodnicze obszary:
Na przykład takie:
Albo takie:
Stara szopa, zawsze przykuwająca moją uwagę, kiedy tędy przechodzę:
Następna, dużo mniejsza:
Spacerniak, a wzdłuż niego...
... echa przeszłości:
I z okna:
Jednak to nie finisz skarbów związanych z mym obecnym lokum --> lecz o nich w nadchodzących migawkach z pięcioodcinkowego cyklu "Sekrety moich okolic" ;<).