30 września, 2016

Idąc nadreńskim bulwarem...

 

Szwajcaria wyróżnia się tym, iż niemal każdy skrawek ziemi Helwetów oferuje oszałamiające scenerie. Niezależnie czy wędrujemy po kwiecistych łąkach, przemierzamy wysokie przełęcze czy pływamy kajakiem po krystalicznych jeziorach.  Daje nam możliwość obcowania z nieposkromioną naturą w jednej z najczystszych form.


W dniu dzisiejszym zawitamy w miejscowości znajdującej się kwadrans od Szafuzy
Charakteryzuje ją stary most stanowiący swoistą granicę pomiędzy Niemcami Szwajcarią.





A mowa o Moście Diessenhofenn.

Jest to jedyne całkowicie zachowane kryte drewnem przęsło o szerokości jezdni 2,8 metra, mogące być użytkowane przez pojazdy do masy 10 ton. 
Rzecz oczywista, obiekt chroniony. 


Pierwotna -zwodzona- kładka pojawia się około roku 1180. 
Pierwsze jej udokumentowanie pochodzi z 1292, a najstarsza ilustracja z 1548 przedstawia pomost z ośmioma jarzmami palowymi i kamiennymi obramowaniami z obu stron. 
Z czasem (i w związku z podnoszeniem się wód) wymaga uświetnienia. 
Po renowacji konstrukcja składa się z sześciu pali o wysokości 14 metrów, niektórych z żelaznymi kolcami o głębokości do 2,5 m wbitych w koryto /łącznie do budowy wykorzystano 52 dęby, 2 buki i 3 sosny/. 

Nie ma szczęścia ta budowla, najpierw los rozrzuca ją na kawałki, które zefir historii rozdmuchuje po okolicy:
w 1799' wycofujące się z ofensywy wojska rosyjskie podpalają most, a podczas II wojny zrzut bomby Sił Zbrojnych Armii USA niszczy niemiecki odcinek razem z przyczółkiem. Stany Zjednoczone zobowiązują się pokryć koszty remontu. 
Stojący po dziś obiekt z 10 otworami okiennymi powstaje początkiem 18 wieku. Jednocześnie zostaje on podniesiony o prawie 80 cm. 
Ostatnia konserwacja ma miejsce w 2003, gdy to konstruktor wymienia stosy jarzmowe na żelbetonowe bele. Każdy filar podtrzymuje 9 pali dębowych o długości 9,8 m.
Jezdnię tworzą deski. Leżą na dźwigniach, jakie przenoszą obciążenia na kratownicę za pomocą dźwigarów poprzecznych.
Ułożenie mostu jest tak niskie, że statki opuszczają maszty dziobowe, a czasem kabinę i markizę. 
W trakcie podniesienia poziomu wody całkowicie nieprzejezdny. Wówczas pasażerowie muszą podejść na odpowiedni statek zwrócony w kierunku swojej podróży:







Strona szwajcarska:



















Zabytkowe centrum:



O samym Gailingen jako pierwszy wspomina akt z 965 roku.
Nazwa pochodzi od alemańskiego przywódcy klanu Gailo, który najprawdopodobniej założył tu osadę z V wieku. 
W ramach zmian terytorialnych w 1806 gmina przechodzi do Wielkiego Księstwa Badenii.















Koneserski egzemplarz:



I jakaś nieatrakcyjna rzeźba:



Ogród przy Klinice:







Pora na przekąskę:





W trakcie powrotu zahaczamy jeszcze o punkt widokowy, z którego można dojrzeć Alpy.

Atrakcją są pola winorośli rozciągające się na 18 hektarów:









Dolina Renu: