01 maja, 2011

Olmocco - Barocco.

LOREENA McKENNITT - 'The English Lady and The Knight' 




Postanowiłam, że uwieńczeniem dotychczasowych silva rerum z cyklu republikańsko-czeskich krajobrazów będzie Olmouc (czytaj - Ołomuniec) pobudzający we mnie równocześnie zmysły wzroku, słuchu tudzież dotyku. Wytrawni poszukiwacze skarbów architektury i teatru półcieni z pewnością będą mogli wyśledzić coś niecoś dla siebie.
Bo i ja z zaskoczeniem obserwowałam ciemność z wolna otulającą to spokojne serce morawskiej krainy. Prawdziwe musée imaginare w monumentalnym stylu.


Ratusz nr 1.
Obserwację zaczęłam usiadając:



A konkretniej wiersz biorąc - usiadłam obok Siebie. Ja i Ja. Przede mną drzewo. Zaś spomiędzy jego gałęzi rysował się zarys wieży ratuszowej z socrealistycznym projektem zegara:



I Ratusz nr 2.
Najcenniejszymi zabytkami są tutaj - Sala Obrad posiadająca piękne sklepienie oraz Kaplica:





Ta przeraźliwie czysta \w analogii do przedmieść Austrii\ historyczna metropolia rzekomo pojawiła się za sprawą Juliusza Cezara.
Jej chaotyczna Starówka skrywa najwyższą rzeźbę w państwie - Kolumnę Trójcy Przenajświętszej [35 metrów].

Dalej przenoszę oczy do centrum. Blado-bordowego od sukien budowli albo złoto-brudnego od poświaty pomników:







... i błękitnego :-P:



Obraz doznaje metamorfozy w mgnieniu oka. Klasyczne portale układają się w faliste zdobienia. 
Szczypta Rococco, garść Baroku, tyć Manieryzmu:





Potem kontur z lekka się prostuje:



I ponownie sprowadza na klasyczne ścieżki:



Teraz źrenice kieruję na niebo. Lecz fal szybszy cios znów wertykalnie przecina horyzont...



 ... wśród zachodzącej poświaty słońca...



... aż po zapadający cień zmroku...



Katedra Wacława Przemyślida to przykład obiektu sakralnego. 
Spekuluje się czy jego budowę zainicjował Książę Świętopełek czy Władysław Łokietek [?].

We wnętrzu znajdziemy największy dzwon na tamtejszych obszarach, a także przepięknie grające organy, których melodia wprawia w zachwyt nad zachwytami:





Priorytetowy element barokowy ---> złocenia.
Uchylę rąbka tajemnicy pisząc, że z reguły wszystkie te płaszczyzny nie pochodzą ze złotego kruszca. Stanowi je specjalna farba, którą nakłada się zazwyczaj na drewnianych powierzchniach [następny trick baroku ;-)] kolistymi ruchami dzięki malutkiemu pędzelkowi.
Milimetr po milimetrze...








Obiadokolację polecam zjeść w standardowej hospodzie, gdzie obowiązuje strój z białym fartuszkiem w roli głównej: