Nareszcie !
Nareszcie wyszła na polny wybieg w pełnej krasie ukazując kwieciste suknie, których powab przerósł moje najśmielsze oczekiwania.
Wiosna zakwitła.
Nareszcie wyszła na polny wybieg w pełnej krasie ukazując kwieciste suknie, których powab przerósł moje najśmielsze oczekiwania.
Wiosna zakwitła.
I ponownie wybraliśmy się z mężem na sentymentalną włóczęgę - i ponownie zadziwienie - > taki rajski ogród zaledwie kwadrans od huczącego centrum !
Drzewne, antracytowe manekiny spowite groszkowymi printami. Pasiaste jaśminy od przejaskrawionego seledynu do gorzkiej khaki (no, może zabrakło jedynie mazów czerwieni...). Chabry, kąkole, dmuchawce, mleczaki...
Drzewne, antracytowe manekiny spowite groszkowymi printami. Pasiaste jaśminy od przejaskrawionego seledynu do gorzkiej khaki (no, może zabrakło jedynie mazów czerwieni...). Chabry, kąkole, dmuchawce, mleczaki...
A to wszystko w bielskiej dzielnicy zwanej Kamienicą:
Lotnisko szybowcowe w sąsiadujących Aleksandrowicach.
Całe uszyte z trawy,
Piętnaście minut dzieli mnie od bezludnej wyspy - mam farta, że zamieszkuję w takowym rejonie.
W godzinach szczytu jest tutaj generalnie pusto, pole po horyzont, nigdzie śladu przechodniów. A to dlatego, że południe przerywa rytm pauz od pracy i wówczas
obecność nie jest tu mile widziana, zaś bez przyjemności po lotnisku
spaceruje się raczej rzadko. Aczkolwiek uwielbiam włóczenie się, podczas gdy większość robi kariery w zamkniętych pomieszczeniach. Jest to troszkę taki mój luksus -tak to postrzegam. Jest
w tym jakiś dualizm, manifestowanie
lenistwa i wykroczenie przeciwko zawodowej etykiecie.
Wolałabym o tym nie wiedzieć, ale wiem:
Wolałabym o tym nie wiedzieć, ale wiem:
Wznoszę aparat fotograficzny:
Nad sobą widzę surowe spojrzenie pomarszczonych chmur, staram się nań nie zważać; stoję pod bardzo prześwietloną kopułą, która ma wszystkie kolory oprócz czystej bieli. Plamy alabastru, wosku, platyny; cyjan, szafir i kobalt...
Hm, prócz mnie pewnie nikt nie uwiecznia w tej chwili owego nieba na
całkiem nieprzydatnych zdjęciach /i to filozofując nad Monetem ;)/:
I słońce już zachodzące:
Pokażę Wam jeszcze jeden zachód - tym razem uchwycony z balkonu podczas spotkania u koleżanki:
Zbliża się burza:
I nocka: