DEAD CAN DANCE - 'The Host Of Seraphim'
Lawą zastygłą
wparty w ciszę nieba,
skałą i lodem
obrosły
aż do korzeni Matki Ziemi.
Wielki,
samotny,
groźny
żyje w Tobie
lawiną czyhającą.
W Tobie
się urodził,
a musi
być martwy...
[TRUDNY SZCZYT, B. Dobranowski]
Tym razem skoncentruję się nad polskimi perłami natury; górami.
Bo jak zwykli co poniektórzy mawiać - łańcuchy górskie to ziemia garbata -> kalectwo. Lecz każde kalectwo ma w sobie coś nieprzeciętnego, coś, co każe się zastanowić:
Skała syci się, karmi, napawa milczeniem. Oto kości od których odpadło mięso w ciągu przedhistorycznych stuleci
/J. Kurek\.
Zatem rozpocznijmy.
Sudety Środkowe.
Mogę próbować zobrazować je słownie, lecz nie znaleźć w tym monologu odbicia. Tak bywa, gdy chce się zamknąć przedmiot oczekiwania na kartce papieru. Ale może obraz z krótką tylko adnotacją przybliży je fortunniej ?
Zatem zacznijmy raz jeszcze.
Sudety Środkowe.
W ich otulinie utworzono Park Narodowy Gór Stołowych.
Ów masyw został wypiętrzony przez skorupę ziemską przed trzydziestoma milionami lat. Skały magmowe, metamorficzne oraz osadowe tworzą tak zwaną mozaikową budowę tektoniczną. Powierzchnie z piaskowców ułożone są poziomo - stąd nazwa gór, bo płaskie jak stół. Nota bene nazwa ta doskonale odzwierciedla krajobraz, którego charakterystyczne elementy to rozległe zrównania i wznoszące się nad nimi ściany prostych stoliw. Erozyjna rzeźba czyni Góry Stołowe wyjątkowymi na skalę kontynentalną.
Ów masyw został wypiętrzony przez skorupę ziemską przed trzydziestoma milionami lat. Skały magmowe, metamorficzne oraz osadowe tworzą tak zwaną mozaikową budowę tektoniczną. Powierzchnie z piaskowców ułożone są poziomo - stąd nazwa gór, bo płaskie jak stół. Nota bene nazwa ta doskonale odzwierciedla krajobraz, którego charakterystyczne elementy to rozległe zrównania i wznoszące się nad nimi ściany prostych stoliw. Erozyjna rzeźba czyni Góry Stołowe wyjątkowymi na skalę kontynentalną.
W parku bite dwie godziny wychodziliśmy 'NA' i schodziliśmy 'Z' 919-metrowego Szczelińca Wielkiego.
W drodze mijała nas masa głazów o różnakich kształtach, z jakich wyrastały bujne drzewostany. Przywodziło to w umyśle skojarzenie, jak gdyby owe posągi trwały w oplocie morskiej ośmiornicy. Ze zdumieniem podążaliśmy ukośnymi urwiskami podziwiając dziwne narosłości. Praktyczne wszystkie doczekały się jakiegoś miana; Wielbłąd, Słoń, Małpolud, Kwoka, Wielka Głowa Księżniczki Emilki...
"Ów szereg rozciąga się na 8 lub 9 mil angielskich, zaczyna i kończy tak nagle, że wygląda jak korona na większym od siebie szczycie" - tak o Szczelińcu pisał w listach John Quincy Adams.
Od tamtych czasów tereny te zaskakują wędrowców sekretami, jakie skrywają pod trenczem poszycia leśnego:
Od tamtych czasów tereny te zaskakują wędrowców sekretami, jakie skrywają pod trenczem poszycia leśnego:
U samego wierzchołka usytuowany jest taras widokowy, na który prowadzą dziesiątki (a może setki ?) schodków.
Po wewnętrznej walce z patologicznym lękiem wysokości ujrzałam panoramiczny rys okolic.
W tym momencie nastąpiło przysłowiowe 5 minut dla fotoreporterów [a jakże !]:
Po wewnętrznej walce z patologicznym lękiem wysokości ujrzałam panoramiczny rys okolic.
W tym momencie nastąpiło przysłowiowe 5 minut dla fotoreporterów [a jakże !]:
Przebudzenie po majowym deszczu:
Konstelacje cienia i zieleni:
Zaś w górze -jak częstokroć u mnie- niezmącony błękit niebios:
Szliśmy i szliśmy... I wtedy Go ujrzałam !
Stał samotnie dominując nad horyzontem. Korę miał beżowo-kakaową, listki turkusowe, pościnane przez kłótnie wiatrów. On, samotny biały żagiel, przypominał z oddali miniaturowe drzewko Bonzai, o które przestano się troszczyć:
Przy schodzeniu natknęliśmy się na Piekiełko (inaczej - Kuchnię Diabła).
I bynajmniej nie rozchodzi się o faktyczne piekło z Lucyferem na czele. W tym miejscu po prostu przejście ulega regularnemu przewężeniu w ramach pokuty za ludzkie występki toteż lepiej nie brać ze sobą monstrualnych bagaży, czego nawet ja ze swą ością sylwetką doświadczyłam: