14 maja, 2011

Maju maj, zielony raj...






Jest takie zacisze... zacisze przepełnione milczącym nastrojem, pachnącą mową łąkowych roślin... W tym zaciszu przemawia tylko natura. Szepcze o powszednim życiu pszczół, śpiewie koników polnych, o pracy mrówek. Nieocenionej zresztą... 

Lubię wsłuchiwać się w jej mądre opowieści, lubię je obfotografowywać.


Na przykład młode listki zwiastujące rychły półmetek Wiosny:



Dmuchawce - uchwycone na kliszy nim wzlecą, by dalej i wyżej nieść wieści o wiosennym rozbrzmiewaniu:



Przydrożne drzewo wyrastające z nagich traw:





I moja obecność wśród tego interioru, nasuwającego po trosze migawki z kwitnącej Toskanii...







A tu zalążki największej rzecznej dumy, Wisły:



Krzepiące promienie pozwalają na moment sennej refleksji nad tym, co ważne i co mniej ważne:



Podążajmy dalej.

Do punktu, gdzie z ponad sielskich polan wygląda już cel - 58-letnia Tama w Goczałkowich-Zdroju.
Gdzie beton i stal trochę niszczą idyllę, a do góry wzbijają się tumany kropel wymieszane z kurzem, ale przecież mówimy o konstrukcji retencyjnej, której łączna powierzchnia zajmuje 3200 hektarów:



Najpierw tylna część, 'odpływowa':











A teraz spacer po prawie 3 kilometrowym Deptaku rampowym:







U wlotu z lewej strony otwarto Centrum Edukacji Technicznej.

To ścieżka edukacyjna, gdzie można "dotknąć" i zaznajomić się z działaniem turbin wiatrowych, kolektorów słonecznych czy mini-hydroelektrowni.
Żywe zainteresowanie wzbudza makieta rakiety Merkury 3, na bazie której wyjaśniane są zasady produkcji statków kosmicznych:







Dla pociech zapewnie niebywałą atrakcją jawi się przymierzenie repliki skafandra astronautycznego amerykańskiej Agencji NASA:



Swą epopeję przyroda podsumowuje cudownym zachodem nad jeziorem.

Sztuka odegrana. Bezbłędnie: